top of page

 

 

Czasem lubię spekulacje na temat chwili krytycznej. Rozmyślam wtedy o mechanizmach procesu wyginięcia, o oczekiwaniu. Zastanawiam się nad problemami wynikającymi z próby głebokiej adaptacji, rezyliencji i oswajania żałoby. Fantazjuje na temat wizji doświadczenia katharsis, która może dokonać się tuż po i dzięki katastrofie. W swojej praktyce mówię o równości między ludźmi, skupiając się przy tym na kwestiach jednostkowych, małych i kruchych. Chciałabym reagować na władczą wobec materii postawe człowieka, kolonizacje środowiskową, wymysł hierarchiczności. Całkiem możliwe, że sztuka podczas naturalnej zmiany stanu skupienia, upłynni się i wsiąknie w sfery nauki, ekonomii i polityki stawiając w ten sposób swój komentarz wobec zagłady środowiskowej. Rozpływając się, stanie się uniwersalnym pocieszeniem. Ale przyjdzie w końcu czas kiedy powrócimy myślą do naskalnych malowideł z Lascoux, spotykając się wszyscy na pastwiskach i przy zbiorze marchwi, będziemy rozmawiać o estetyce, oddawać się hipnotyzującym rysunkom i rzeźbić posążki o pięknych formach.

Przetapiając własną biżuterię, w zgodzie z ideą zero waste, stworzę amulet/talizman, mający przynieść mi spokój w momencie granicznym. Chciałabym powtórzyć rytuał i przetapiać posążek w inną  formę co dekadę. Materia sama w sobie będzie tutaj bardzo ważnym askpektem, mając w sobie zatopioną pamięć historię, siłę symboliczną oraz moc terapeutyczną. W tej chwili będzie to pozostałość po - odrzuconej niczym skóra węża – syrenim ogonie, odpadku z najeżonymi łuskami przypominajcymi kolce, które mają chronić właścicielkę przed demonami (przyszły- mi i tymi, które już odeszły). Pozbyta już warstwa ochronna lub zużyta zbroja może być jednocześnie wyzwoleniem i odrzuceniem niepotrzebnej toksyny ale też kumulacją niezbędnych w chwili krytycznej sił.

fot. Piotr Czyż, Szymon Rogiński

bottom of page